Jak Ty się masz?

with Brak komentarzy

Kiedy we wrześniu napisała do mnie Kamila Paszelke z Uważniej.pl, nie od razu odpowiedziałam. Prześlizgnęłam się wzrokiem po wiadomości i pomyślałam, że odpiszę później, w tygodniu. I niemal przegapiłam ten moment, gdy Kamila zbierała osoby do #Równoważę – Kampanii Społecznej Higieny Umysłu. Odezwałam się już po terminie zgłoszeń – wiedząc, jak bliska jest mi ta idea. I tego dnia u mnie gruchnęło. Choć miejscami ten tekst będzie trochę osobisty, to będzie też o:

– zamiłowaniu do nadmiaru

– oraz byciu, widzeniu i czuciu.


O mackach ośmiornicy

Kiedyś na profilu Latającej Szkoły przeczytałam post o ośmiornicy. Pomyślałam, że to o mnie.

Ośmiornica to osoba zainteresowana wszystkim, co wydaje się jej atrakcyjne. Pisząc „wszystkim” nie robię żadnego uogólnienia. Mnogość pomysłów powoduje, że ośmiornica chwyta się każdej potencjalnie interesującej okazji, niekoniecznie zwracając uwagę na koszty, jakie ponosi ona i otoczenie. Ośmiornica ma mnóstwo energii, która – rozproszona – nie jest na tyle silna, by przynieść oczekiwany efekt. Dlatego macki ośmiornicy spalają się przy niektórych pomysłach. A ona czasami wraz nimi.

Miałam tak od dziecka. Czasami słyszałam od rodziców, że gdy się dwie sroki za ogon trzyma, obie odlecą. Wtedy myślałam, że dam radę przysłowiowe „dwie sroki” utrzymać. I wielokrotnie tak było. Bywało też, że nie dawałam rady. Nie zrażając się tym jednak, nauczyłam się trzymać nawet kilka srok. I byłam w tym coraz lepsza. Jednak zawsze jest jakieś „ale”, a właściwie zawsze jest jakaś granica. Dlatego potrzebny jest sposób na to, by okiełzać to zamiłowanie do nadmiaru.

Kilkanaście miesięcy temu wypełniłam test Gallupa. W badaniu określa się osobiste naturalne predyspozycje i talenty, ułożone w hierarchii od 1. do 34. miejsca. Skupiając się na talentach z pierwszej piątki (a czasem dziesiątki), można pogłębiać potencjał drzemiący w jednostce, budując na tym, co przychodzi nam najłatwiej. Jednak jest też druga strona medalu, gdy nie potrafimy wykorzystać talentu w optymalny sposób.

Wielozadaniowość
Obraz Gerd Altmann z Pixabay

Moim numerem jeden jest zbieranie. Bardzo to pasuje do ośmiornicy, nieprawdaż? Do macek przyczepiają się pamiątki z dzieciństwa, ulubione bajki, zachomikowane listy od przyjaciółki z podstawówki i liściki miłosne przekazywane potajemnie w czasie lekcji, stare rysunki, wiersze, zdjęcia, notes z nieistniejącymi już numerami telefonów, szkolne i studenckie gazetki, ubrania sprzed dwudziestu lat, w które miałam nadzieję się kiedyś zmieścić albo przynajmniej zostawić na bal przebierańców dla moich dzieci, kasety z ulubioną muzyką nagraną z radia, wycinki z gazet, ostatnia książka przeczytana przez moją babunię, kserówki ze studiów, zaproszenie na ślub, który się nie odbył, pierwsze buciki pierworodnego dziecka, pierwszy rysunek…. Do macek przyczepiają się kolejne studia, kolejne szkolenia, kolejne webinary, kolejne książki…

Początkowo zbieranie kojarzyło mi się z pejoratywnie – z chomikowaniem czy zbieractwem. Dzisiaj patrzę na ten nadmiar z większą otwartością. To dzięki pracy z Moniką Zalewską z M2 Potęga Możliwości, uświadomiłam sobie, jak pracować z ograniczeniami, jaki mogą nieść talenty. Dlatego część przedmiotów upłynniłam, część nadal mam w swoich zbiorach. Zgłębienie własnych talentów i spojrzenie wstecz na ich przejawy jest jak podróż do przeszłości. Podróż po to, by uświadomić sobie, jak doświadczenia nas kształtują. Jak w kolejnych latach życia możemy czerpać z tego, co poznaliśmy, w czym się sprawdziliśmy, co sprawiało nam frajdę, co nas wzmacniało i co nas dołowało, a co pozwalało wyciągać wnioski.

Wielość kolorów oślepia oko. Mnogość dźwięków ogłusza ucho. Obfitość smaków męczy podniebienie. Dlatego Mędrzec dba o brzuch, nie o oczy. Przekłada to, co wewnątrz, nad to, co na zewnątrz. (Lao Tse)

Ten cytat przeczytałam na profilu Latającej Szkoły . Dla mnie jest on o byciu w kontakcie z własnymi potrzebami i o wyborze między tym, co ważne i mniej ważne. Wybór pomaga czuć się dobrze z samym sobą. Dobre to jest dla zdrowia.

Komfort nieperfumowany

Macie czasami tak, że siedząc w toalecie dla zabicia czasu czytacie wszystko, co znajduje się w zasięgu wzroku? Ostatnio przed nosem miałam opakowanie papieru toaletowego, a na nim napis:

Komfort nieperfumowany

Te dwa słowa mogą odnosić się do życia. Do życia, za którym niektórym jest tęskno. Prostego. Zwyczajnego. Codziennego. Nieperfumowanego. Bez tych wszystkich fajerwerków, których ludzie szukają, by być bardziej, więcej, mocniej. Będąc na zakupach w galerii handlowej w piątkowy wieczór przeciskałam się przez tłumy chcące wyglądać modniej, mieć więcej wszystkiego, by mocniejsze wrażenie zrobić. Na kim?

Przyszła do mnie myśl, że aby życie było tak miękkie, jak te dwieście listków papieru nawiniętego na rolkę, wystarczy bardziej być, więcej widzieć i mocniej czuć.

Photo by Hello I’m Nik on Unsplash

Być

Być po prostu. Obok. Blisko. Blisko siebie. Blisko drugiej osoby. Nie są potrzebne słowa. Wystarczy poczucie, że Ty jesteś. Jesteś w kontakcie ze sobą. Znajdujesz chwilę właśnie dla siebie. Przestajesz gonić między domem, przedszkolem, szkołą, pracą, zakupami. Zatrzymujesz się w codziennym biegu. W tym zatrzymaniu wreszcie jesteś.

Widzieć

Przed nosem mamy istne piękno. Piękno, które mijamy, w zamyśleniu, w roztargnieniu, w dążeniu „do”. Kiedy zmierzaliśmy z kilkoma osobami ze studiów do sali na trzecim piętrze, zatrzymał nas widok za oknem. Drzewo jesieniło się – od góry już żółte, w środku czerwone, najbliżej ziemi wciąż zielone. Staliśmy na półpiętrze i przyglądaliśmy się koronie liści kąpiących się w promykach październikowego słońca.

Czuć

Wiesz, że czuć możesz nie tylko radość i nie tylko radość możesz okazywać. Zapomnij o tym, jak w dzieciństwie słyszałaś/słyszałeś „nie płacz”. Płacz. Płacz ma wielką moc. Wiem coś o tym, bo kilka razy w życiu wypłakałam oceany łez. Może nie rozwiązało to sytuacji, jednak sprawiło, że z każdą uronioną łzą wylewał się kawałek emocji, z każdą łzą było lżej. Płacz – nie tylko ze szczęścia. Płacz ze zwątpienia, z bezradności, z rozpaczy, z bólu, z niewiedzy, ze zniecierpliwienia, ze złości, z rozczarowania… Po prostu płacz, gdy czujesz, że potrzebujesz.

Jak Ty się masz?

Miałam bardzo trudny miesiąc. Taki, który wbija w ziemię i przyciąga wszystkie negatywne wspomnienia z kilkudziesięciu lat wstecz. Taki, który stawia więcej znaków zapytania niż daje odpowiedzi. Przełom września i października przetargał moimi emocjami. Trzymałam się mocno w pionie, nadrabiając wśród ludzi dobrą miną. Rozmawiałam z przyjaciółką o tej pełnej wyzwań sytuacji. Jak zwykle próbowałam podejść do tematu zadaniowo. Opisywałam z kronikarską skrupulatnością kolejne działania i pomysły na rozwiązania. Ale też narzekałam na bezsilność i trudność w znalezieniu nowej perspektywy. A ta moja przyjaciółka uporczywie pytała:

Jak Ty się z tym masz? Jak Ty się czujesz? Co u Ciebie?

To nie było ani razu mimochodem i kurtuazyjnie rzucone, tylko z naciskiem na „Ty” i na „Ciebie”. I to są pytania, z którymi weszłam w jesień.

To pytania, które zadaję teraz Tobie. Daj sobie przestrzeń do bycia, widzenia i czucia. Bycia ważną/ważnym dla siebie, zauważania własnych pragnień, smutków i radości, i czucia się tak, jak się czujesz. Nieważne, czy dobrze, czy źle. Odpowiedz sobie i nieustannie sprawdzaj:

Co u Ciebie? Jak Ty się masz? Jak Ty się czujesz?

Arboretum (arch. własne)

O akcji:

Tekst powstał w ramach III edycji #Równoważę – Kampanii Społecznej Higieny Umysłu, której celem jest szerzenie świadomości dbania o zdrowie psychiczne. Inicjatorką akcji jest Kamila Paszelke, autorka uważniej.pl. Już od kilku dobrych miesięcy podglądam, co Kamila publikuje i wierzcie mi, warto wiedzieć. Kamilę znajdziecie także na Facebooku @uwazniejpl i Instagramie @uwazniej_pl



Polub Moc Relacji – Darina Asiedu na Facebook’u i Instagramie

Ten wpis jest dla Ciebie wartościowy? Podziel się z innymi